Skróty klawiszowe

  • TAB kolejny element
  • / wyszukiwarka
  • CTRL (CMD) + powiększenie widoku
  • CTRL (CMD) - zmniejszenie widoku
Data publikacji artykułu: 18 kwietnia, 2020 Tytuł artykułu

Admirał w Brzegu! Rusałka admirał

Treść artykułu

#zostanwdomu

ciekawostki

Ten niesamowicie ubarwiony motyl jest migrantem z rejonu śródziemnomorskiego. Przylatuje do Polski co roku późną wiosną, a odlatuje jesienią. Najczęściej widujemy osobniki dorosłe, przylatujące do  kwiatów nie tylko w działkowych ogrodach, ale także w przydomowych ogródkach, na skwerach i w parkach w centrum Brzegu.

Rusałka admirał (Vanessa atalanta) należy do rodziny rusałkowatych (Nymphalidae), grupującej na świecie około 5700 gatunków motyli (w Polsce 75 gatunków). U rusałek przednia para odnóży jest zredukowana i nie pełni funkcji motorycznych, natomiast jest używana przez samce do czyszczenia czułków.

Rusałka admirał jest ubarwiony bardzo charakterystycznie: wierzch skrzydeł jest czarny, ale przednim skrzydło ozdabia czerwona przepaska i białe plamki w sąsiedztwie wierzchołka skrzydła, zaś na tylnym skrzydle znajduje się czerwona obwódka, ozdobiona kilkoma drobnymi czarnymi plamkami. Spód skrzydeł jest jaśniejszy, przy czym na górnym skrzydle obok partii czarnych i czerwonych, znajdują się też dwie niebieskie plamki.

W Polsce admirał pojawia się najwcześniej w drugiej połowie lub w końcu maja, ale jeszcze 20 – 25 lat temu, w czasach, gdy występowały u nas chłodne i wilgotne wiosny, pierwsze admirały przylatywały dopiero na początku czerwca. Admirała zobaczyć można niemal w całej Polsce, nawet w centrach miast. Nie inaczej jest w Brzegu, gdzie te piękne motyle obserwować można nawet na terenach zielonych ścisłego centrum miasta.

Admirał wymaga obecności roślin, oferujących mu pokarm. Należy do nich m. in. nawłoć późna, ostrożnie – polny i warzywny oraz sadziec konopiasty, a także aksamitki i aster nowobelgijski. W poszukiwaniu pokarmu, czyli nektaru, admirały odwiedzają także kwitnące wierzby iwy i budleje. Potrafią też żerować na soku wyciekającym ze zranionych drzew oraz na opadłych, sfermentowanych już owocach. Zdarza się, że w jednym miejscu zobaczymy nawet kilka admirałów, np. latem i jesienią 2019 r. dość regularnie widywałem do 3 – 4  osobników, żerujących na budlei rosnącej przy Urzędzie Miasta.

Latem, kiedy temperatura w dzień przekracza wartość + 26 stopni Celsjusza, a nocą nie spada poniżej + 10 stopni, admirały przystępują do rozrodu. Ale najpierw muszą odszukać miejsca porośnięte pokrzywą. Właśnie na pokrzywie samice składają pojedyncze jaja na młodych pokrzywach. Kiedy z jaja wyjdzie gąsieniczka admirała, przystępuje do wykonania „domku”  z liści – w tym ukryciu chroni się przed różnymi drobnymi drapieżnikami. Żeruje wyłącznie na pokrzywie i systematycznie rośnie, po czym przepoczwarza się i jako barwny motyl wiedzie żywot osobnika dorosłego.

Kiedy we wrześniu nadchodzą pierwsze symptomy jesieni, admirały intensywnie żerują, by móc rozpocząć powrotną migrację na południe, by w ciepłym klimacie południa Europy  spędzić zimę. Wówczas na południu Polski dochodzi w niektórych rejonach Karpat do znacznych zgrupowań admirałów, zmierzających przełęczami w kierunku Słowacji. Bywa, że pojawiają się tam wręcz całe „chmary” tych motyli.

W ostatnich sezonach, podczas ciepłych jesieni w okolicach Brzegu najpóźniej obserwowałem pojedyncze admirały na przełomie października i listopada. Co ciekawe, część admirałów próbuje  przezimować w Polsce i niektórym rzeczywiście się to udaje – takie osobniki, który udało się w Polsce przetrwać zimę w jakimś zakamarku, wylatują już wczesną wiosną, w ciepłe dni nawet już na początku kwietnia. Być może, w związku z postępującym ocieplaniem się klimatu Polski, zjawisko to może z czasem nabrać większego znaczenia.

W Europie żyje jeszcze inny motyl bardzo podobny do rusałki admirała – admirał indyjski (Vanessa indica). Występuje on na  skrajnym południowym zachodzie  naszego kontynentu –  na wyspie Madera (ok. 700 km na zachód od wybrzeża Portugalii) i na Wyspach Kanaryjskich oraz w południowo – wschodniej Azji.

Marek Stajszczyk

Dolnośląski Klub Ekologiczny

 

Nie zapomnij udostępnić: