Rozmowa z Wojciechem Huczyńskim, Burmistrzem Brzegu o problemach związanych z nowymi zasadami wywożenia odpadów komunalnych.
Od 1 lipca wchodzą nowe przepisy dotyczące odpadów komunalnych, czyli śmieci. Co się zmieni?
– Obecnie mieszkańcy domów jednorodzinnych sami podpisują umowy z firmą wywożącą odpady. Następnie, co miesiąc, uiszczają opłaty na rzecz tego przedsiębiorstwa. W budynkach wielorodzinnych robią to ich właściciele lub zarządcy na podstawie informacji o ilości osób mieszkających w danym domu i to oni właśnie podpisują umowę z firmą odbierającą odpady. Natomiast od 1 lipca przewoźnika – firmę odbierającą odpady zastąpi gmina. Będzie dokładnie tak samo, tylko zamiast umowy z przewoźnikiem właściciel nieruchomości lub jej zarządca składają do gminy odpowiednie deklaracje w imieniu wszystkich mieszkańców nieruchomości. To właściciele lub zarządcy nieruchomości będą zbierali opłaty w imieniu mieszkańców, wpłacając je na konto gminy, a nie przewoźnika odpadów. Dlatego, z punktu widzenia mieszkańców, nic w tym przypadku się nie zmienia.
Tymczasem wielu zarządców nieruchomości przekazuje sprzeczne informacje mieszkańcom Brzegu co do nowych zasad gospodarowania śmieciami.
– Słyszałem o tym. Nie rozumiem jednak, dlaczego zamiast ułatwiać życie mieszkańcom zarządzanych przez siebie nieruchomości, wprowadzają chaos informacyjny, próbując przerzucić część dotychczas wykonywanej pracy na lokatorów. Przecież dotychczas te czynności wykonywali zarządcy, biorąc za to wynagrodzenie. Ministerstwo środowiska przekazało już dawno informacje, jak należy interpretować zapisy w ustawie. Można znaleźć je na stronie:
http://www.mos.gov.pl/artykul/4995_obowiazki_wlasciciela_nieruchomosci/19502_kto_jest_wlascicielem_nieruchomosci_w_rozumieniu_ustawy_o_utrzymaniu_czystosci_i_porzadku_w_gminach_w_przypadku_wspolnoty_lub_spoldzielni_mieszkaniowej.html
Jednym z problemów mają być pojemniki na odpady. Część radnych miejskich i zarządców domaga się, aby dostarczała je gmina.
– To tworzenie nieistniejącego problemu i wprowadzanie zamieszania. Dlatego pytam: jak jest dzisiaj i czy tak zostać nie może? Nie wywracajmy do góry nogami wszystkiego, co dobrze działa, a jedynie polepszajmy, by działało lepiej. Przecież część właścicieli nieruchomości posiada już swoje pojemniki. Zatem, po co ich „uszczęśliwiać” nowymi dodatkowymi kontenerami na śmieci? Szczególnie, że zapłacą za nie wszyscy mieszkańcy miasta. Dzisiaj niektórzy posiadają własne pojemniki, a pozostali dzierżawią je od przewoźnika. Chcemy, by tak nadal było. W przeciwnym wypadku gmina musiałaby wydać jednorazowo ogromne pieniądze na zakup pojemników i to w czasie, kiedy rośnie na nie popyt, czyli byłyby o wiele droższe niż obecnie.
Jednak wciąż pozostaje problem ustawienia pojemników. Część nieruchomości posiada własne tereny obok budynków, niektóre jednak były sprzedane po obrysie fundamentów. Pojawiły się propozycje wśród radnych, by dla tych nieruchomości gmina użyczyła grunty, czyli oddała tereny nieodpłatnie. Takie rozwiązanie sugerował m.in. radny Jan Pikor.
– Odpowiem pytaniem na pytanie: a gdzie te pojemniki stoją dzisiaj? Na ulicy, w piwnicy? Przecież dzisiaj właściwie na każdym podwórku wyznaczone jest miejsce, na którym znajdują się pojemniki na odpady. Jedynym problemem jest jedynie odpłatność za ten teren. I tu nie zgadzam się z panem Janem Pikorem. Współwłaściciele tych nieruchomości, które mają tereny niezabudowane, na których można postawić pojemniki, zapłaciły za te tereny, płacą podatki i ponoszą koszty utrzymania tych miejsc. Chodzi o sprzątanie, utwardzenie terenu itp. Inni otrzymywaliby taki „prezent” za darmo, kosztem pozostałych mieszkańców gminy. Ja się na to nie zgadzam, by byli „lepsi” i „gorsi” właściciele nieruchomości. Dlatego, właściciele nieruchomości nieposiadający terenów, będą ponosili koszty dzierżawy takich miejsc. I proszę mi wierzyć, nie będą to wielkie koszty, ponieważ gmina na tym nie może zarabiać. Jest też inny problem związany z propozycją pana Jana Pikora. Jako radny może zgłaszać różne propozycje, nawet najbardziej populistyczne, jednakże nas urzędników obowiązują przepisy i odpowiedzialność. Użyczając w ten sposób nieruchomość, urzędnik naraziłby się na zarzut naruszenia dyscypliny finansów publicznych.
Wychodzi na to, że zmieniają się jedynie opłaty za śmieci?
– Niezupełnie. Problem jest poważniejszy. Niebawem będziemy informować o tym mieszkańców miasta. Chodzi o to, co ustawa przyjęta przez Parlament narzuciła nam wszystkim, czyli tzw. „sortowanie odpadów u źródła”. Mowa o segregacji odpadów w naszych mieszkaniach i wyrzucaniu ich do odpowiednich pojemników. Problem jest w tym, że ustawodawca stworzył przepisy całkowicie nieprzystosowane do rzeczywistości. To poszczególni mieszkańcy deklarują, czy chcą sortować śmieci czy nie. Następnie muszą wrzucać odpady do odpowiednich pojemników. Osoby, które wbrew deklaracji nie będą sortować lub też wrzucać odpadów do odpowiednich pojemników, poniosą zwiększoną opłatę. Problem w tym, że jest to tylko teoria, ponieważ nie wiadomo, jak tego pilnować i egzekwować. Ustawodawca, czyli polski Parlament, nie zastanowił się nad tym zagadnieniem. Taka kontrola byłaby możliwa, gdyby do każdego mieszkania przypisane były indywidualne pojemniki. Ale to byłby absurd. Pomyślmy o podwórku, wokół którego jest kilkadziesiąt mieszkań. Wówczas musiałoby tam stać kilkadziesiąt pojemników. To absurd. W związku z tym, pojemniki będą stały tam, gdzie stoją, tylko w trochę większej ilości, bo minimum cztery, w związku z koniecznością segregacji odpadów.
Ale problem pozostaje. Jak bowiem znaleźć tych, którzy nie będą stosowali się do zasad i trzeba im będzie naliczać większe opłaty?
– Tego nikt dobrze nie potrafi zorganizować. W takim przypadku, przy wszystkich „śmietnikach” musiałby stać przez całą dobę pracownik, który sprawdzałby, kto i jakie odpady wyrzuca. To kolejny absurd. Jedynym, najwłaściwszym rozwiązaniem wydaje się odpowiedzialność obywatelska, czyli świadomość każdego mieszkańca, że za ich niewłaściwe zachowanie płacą wszyscy obywatele gminy. Tyle, że to jest trochę utopijne marzenie…
Czy zatem w ogóle jest na to jakaś recepta?
– Cały czas zastanawiamy się i szukamy rozwiązań. Rozmawiamy z innymi przedstawicielami gmin, a także z zarządcami, którzy chcą znaleźć faktyczne najlepsze rozwiązanie tego problemu. Na razie jest to dla wszystkich problem, bowiem każde proponowane rozwiązanie jest albo ułomne albo nierealne. Już widać, że będziemy musieli wybrać mniejsze zło, a nie porządne rozwiązanie, bo w obecnym stanie prawnym nie ma „złotego środka”.
Podsumowując: mieszkańcy nie mają się czego obawiać, ponieważ tak naprawdę dla nich niewiele się zmienia. Za to większe obowiązki mają zarządcy?
– Zarządcy do końca maja muszą złożyć deklaracje. Ale oprócz nich takie same deklaracje składają właściciele nieruchomości. Resztę informacji będziemy przekazywać sukcesywnie tak, aby nie wprowadzać wielkiego zamieszania. Robimy wszystko, by dla mieszkańca wprowadzenie nowych zasad nie powodowało wielkich utrudnień. W ich imieniu czynności powinni wykonywać ci, którzy dotychczas je wykonywali. A mieszkańcy będą musieli uczyć się sortować odpady, no i przede wszystkim – uczyć się odpowiedzialności, tworząc podstawę społeczeństwa obywatelskiego.
Rozmawiał: Tomasz Dragan, UM Brzeg.