„Zielonka” to krok w gospodarczą przyszłość miasta
Rozmowa z Wojciechem Huczyńskim, Burmistrzem Brzegu
Udało się. Jesteśmy właścicielami „Zielonki”.
– Tak. Co prawda na razie wylicytowaliśmy ten teren praktycznie za cenę wywoławczą, czyli niecałe 2,4 mln zł. Natomiast właścicielami pod względem formalnym będziemy jak wpłacimy pieniądze, a Agencja Mienia Wojskowego dokończy procedurę sprzedaży tego terenu. Chodzi m.in. o wywieszeniu ogłoszenia dot. sprzedaży, podpisanie aktu notarialnego itp.
To duży sukces i szansa na rozwój Brzegu?
– Oczywiście. Pod względem gospodarczym, rozwojowym i ograniczania bezrobocia. Tutaj muszę jednak wyjaśnić mieszkańcom miasta, że wielu radnych postrzega to zupełnie inaczej. Dla mnie jest to niepojęte, ponieważ chodzi o przyszłość miasta. Dla takich osób nabycie terenów „Zielonki” nie jest pozytywnym wydarzeniem. Być może jeszcze będą chcieli zablokować procedurę zakupu. Przypomnę tylko, że ponad 20 lat temu również mówiono, że Skarbimierz i lotnisko nie jest potrzebne Brzegowi. Dzisiaj okazuje się, że takie osoby, w tym ówcześni rani, były w błędzie. Tak samo jest obecnie. Z tą jednak różnicą, że wielu mieszkańców postrzega zakup „Zielonki”, jako mały krok do rozwoju miasta. Ja również podzielam to zdanie i dlatego otwarcie powtarzam: jest to szansa na rozwój gospodarczy Brzegu, nowe miejsca pracy. Proszę zobaczyć, że wszyscy dookoła poszukują inwestorów, a nasze miasto zwyczajnie nie ma gdzie tych inwestorów zaprosić. Z jednej strony Odra, z drugiej inne gminy. Brakuje terenów. To konsekwencja wspomnianego podziału Brzegu. Myślę, że przynajmniej w jakieś części uda się naprawić błąd sprzed wielu lat. Właśnie poprzez zagospodarowanie „Zielonki”. Oczywiście w kampaniach wyborczych zarzucano Burmistrzowi Brzegu, że nie mamy inwestorów i nie staramy się o nich. Tylko, jak zwykle, próbowano populistycznie zagrać na uczuciach mieszkańców miasta. Nie mówiono otwarcie, że nasze miasto nie ma terenów inwestycyjnych i jest zamknięte praktycznie granicami dzielnic. A właśnie teraz „Zielonka” jest naszą szansą.
Kiedy należy spodziewać się pierwszych inwestycji?
– Nie od razu, nie dzisiaj ani jutro, ale w przyszłości. Jakiej? Trudno ocenić. Na pewno kilku lat. Jest to długotrwały proces, który właśnie rozpoczynamy. Teraz jest już bliżej niż dalej. I tu sobie musimy otwarcie powiedzieć, że jesteśmy na początku drogi zmierzającej do zagospodarowania „Zielonki”. Zagospodarowania na cel przemysłowy. Musimy stworzyć obszar, na którym zainwestują firmy.
Czyli?
– Zaraz po formalnym podpisaniu aktu notarialnego przystępujemy do pracy. Równolegle będziemy przypominać Marszałkowi Województwa Opolskiego o tym, że Zarząd Województwa wpisał zadanie uzbrojenia „Zielonki” na listę projektów, które otrzymają pomoc z funduszy europejskich. Chodzi o projekt w ramach Subregionu Brzeskiego, czyli działanie w postaci dozbrojenia terenów wspólnie z Olszanką i Skarbimierzem na kwotę ok. 15 mln euro. Zaraz po zakupie nieruchomości rozpoczniemy przygotowanie koncepcji zagospodarowania „Zielonki”. Czy ma być to kilka działek inwestycyjnych czy też jedna a może dwie duże? Zobaczymy. Ale to zadanie na najbliżej miesiące. Zastanowimy się co ma szansę być przez potencjalnego inwestora kupione. Jakiej ziemi potrzebują inwestorzy, czy większych areałów, a może mniejszych. Wspomnę jedynie, że wśród wielu działań budowy infrastruktury ma być przeprowadzony przez powiat remont ulicy Małujowickiej, czyli drogi prowadzącej do „Zielonki” i zarazem trasy wylotowej z miasta.
W całości przeznaczymy ziemię pod inwestycje?
– Taki jest plan. Chcemy tam ściągnąć przedsiębiorców. Tereny mieszkaniowe mamy w innych częściach miasta, wewnątrz i na obrzeżach. „Zielonka” ma być miejscem, gdzie będzie można budować inwestycje gospodarcze dające miejsca pracy. Może nie jakąś hutę, ale firmy nowoczesne o mniejszej uciążliwości. Przystąpimy też do zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego polegającej na zapisaniu funkcji tego terenu pod inwestycje gospodarcze. Rejon „Zielonki” występuje na razie bowiem jako teren o charakterze specjalnym, czyli w tym przypadku-wojskowy. Nie jest to prosta sprawa, ale czasochłonna i wymagająca wyłonienia w przetargu firmy architektoniczno-planistycznej zajmującej się takimi sprawami. To zajmie minimum 9 miesięcy, nie licząc uchwalenia przez radę miejską. Dopiero po uchwalenia planu będziemy mogli przygotować techniczne i wykonawcze projekty dot. uzbrojenia terenu, przeprowadzenia dróg. Będziemy wiedzieli bowiem, gdzie i co ma przebiegać. Jeszcze wtedy niewiele na działce będzie się działo. Dopiero po uzbrojeniu terenu będzie można rozmawiać z potencjalnymi inwestorami na temat nabycia ziemi. Równolegle rozpoczniemy prowadzenie działań informacyjnych i promocyjnych o możliwości inwestowania w Brzegu. Wszystko zależy od kupującego, bo to on ostatecznie wybiera teren. Będziemy się starać, aby wybierano Brzeg.
Jeszcze jedna kwestia z ostatnich wydarzeń. Jest wyrok w sprawie cywilnej, którą wytoczył Pan przedsiębiorcom twierdzącym m.in., iż sfałszował Pan plan zagospodarowania przestrzennego. Spraw dotyczyła też dziennikarzy za podawanie tych nieprawdziwych i niezweryfikowanych informacji.
– Istotnie, jest to finał sprawy w pierwszej instancji. To ta sama sprawa, której uzasadnienie wyroku znalazłem kilka tygodni temu w aktach, mimo, iż nie została jeszcze zakończona. Wtedy, jak twierdził sąd, z omyłki, w aktach sprawy znalazło się uzasadnienie, w którym uznawano, iż doszło do naruszenia moich dóbr osobistych, a dziennikarze podawali nieprawdę. Teraz jest inaczej. Dzisiaj sąd uznał, iż nie mam racji i całkowicie oddalił moje powództwo. Ale ja dalej będę walczył o swoje dobre imię.
Jak rozumiem będzie w tej sprawie apelacja?
– Bezwzględnie. Ponieważ trudno uznać sytuację, w której przedsiębiorcy i dziennikarze pomawiają mnie, jako Burmistrza Brzegu o wręcz kryminalne działania, robiąc to bezkarnie. Całkowicie sprzecznie z obowiązującym prawem. Tym bardziej, że żadne z przedstawionych przez nich rzekomo „faktów” nie miały miejsca, co zostało udowodnione w postępowaniu przed sądem. Być może gdybym nie znalazł w aktach uzasadnienia do wyroku przyznającego mi rację, sprawa wyglądałaby inaczej. Jednak ja postanowiłem nagłośnić sprawę, nie bacząc na konsekwencje. Stąd apelacja w tej sprawie jest konieczna.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Tomasz Dragan, UM w Brzegu